Literatura - niedoceniany skarb wartości

Dzisiaj zakończyłam zmagania z próbnymi egzaminami gimnazjalnymi. I chociaż jestem osobą, która przykłada sporą wagę do nauki, nie jestem w stanie nauczyć się absolutnie wszystkiego - niestety - więc nie do końca jestem bardzo zadowolona, choć trudno mi ukryć, że język polski i matematyka rzeczywiście poszły mi dobrze.

Do czego zmierzam? Na egzaminie z j. polskiego musieliśmy napisać rozprawkę na - według wielu - niełatwy temat i udowodnić, że:
"Literatura pozwala poznać i zrozumieć minione wieki".

Szczerze, to kiedy za pierwszym razem przeczytałam ten temat, złapałam się za głowę. Jak miałabym cokolwiek napisać? Nie miałam czasu na filozofowanie i wymyślanie, które lektury przybliżyły mi charakterystykę epok historycznych. Zresztą trochę zirytował mnie fakt, że oświata w taki sposób narzuca nam pozytywne postrzeganie każdego utworu literackiego.

Ale chwileczkę... a co, jeśli to prawda? Wyobraźcie sobie, że od razu, gdy dopuściłam do siebie taką myśl, parę dobrych pomysłów wpadło mi do głowy i od razu zakiełkowało. Więc teraz, zamiast pisać Wam moją rozprawkę - czego pewnie niektórzy się obawiali - przedstawię Wam utwory literackie, które przybliżyły mi historię i sprawiły, że stała się dla mnie bardziej zrozumiała. 

1. Zwiadowcy - John Flanagan

Tak, ta seria jest tak wspaniała, że można ją podać jako przykład do wszystkiego! Dzięki niej łatwiej mi wyobrazić sobie życie przeciętnych mieszczan w czasach średniowiecza, bo główni bohaterowie bardzo często mają z nimi styczność. Umiejętności autora pozwoliły mi poznać od drugiej strony wygląd ówczesnych zamków, domów i planów mniejszych miast. Dowiedziałam się też, jakie zasady panowały na zamku królewskim oraz poznałam hierarchię i zadania, jakie mieli do wykonania doradcy polityczni i wojskowi. Potrzebowałam tej rozprawki, żeby spojrzeć na tę książkę z innej strony.

2. Quo vadis - Henryk Sienkiewicz

Przed chwilą było średniowiecze, a teraz cofniemy się do starożytnego Rzymu. Dzięki Sienkiewiczowi uświadomiłam sobie, jak ważne dla mieszkańców Italii były pomieszczenia domowe, takie jak łaźnia czy sauna. Zobaczyłam, jak bardzo w tamtejszych czasach rozwinęła się filozofia. Jeden bohater był cynikiem, inny stoikiem, a jeszcze inny epikurejczykiem. W dodatku mogłam bliżej poznać postać cesarza Nerona, który zasłużył się swoją bezwzględnością, egoizmem oraz tym, że spalił przepiękny, bogaty w różnorodną historię, Rzym. A całość autor zwieńczył piękną miłością dwojga prostych Rzymian, którzy wprost nie mogli bez siebie żyć.

3. Reduta Ordona - Adam Mickiewicz

Tego utworu nie pamiętam tak dokładnie, ale wiem, że obrazuje on bitwę Polaków z Rosjanami, którą niestety przegraliśmy. Chyba nigdy nie zapomnę tego początku, który zawsze w dziwny sposób porusza moje serce i nie daje o sobie zapomnieć:

"Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo
I spojrzałem na pole; dwieście armat grzmiało [...]"

Z tego wiersza doskonale pamiętam wytrwałość Polaków i odważną decyzję samego Ordona, który wysadził redutę, zrozumiawszy, że żaden z obrońców nie ma już żadnej amunicji. Ten utwór wspaniale zobrazował mi ciężką bitwę, a całość zwieńczył słowami, których nie zapomnę nigdy:

"Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona
Obleją, jak Moskale redutę Ordona:
Karząc plemię zwycięzców zbrodniami zatrute,
Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę."

4. Syzyfowe prace - Stefan Żeromski

Z tym przykładem troszeczkę się wahałam, ze względu na to, że mnie osobiście książka nie przypadła do gustu. Nie czytałam innych utworów tego autora, ale mam wrażenie, że gdyby powieść nie opowiadała o rusyfikacji, nawet nie znalazłaby się w podstawie programowej. Dla mnie ta książka nie jest wybitnym dziełem - lecz z drugiej strony, ktoś może powiedzieć to samo o "Quo vadis", które uwielbiam, więc to chyba kwestia gustu.
Co nie zmienia faktu, że ta książka opowiada o życiu Polaków pod zaborem rosyjskim i jest chyba jednym z niewielu utworów o tej tematyce. Fakt, to kolejna lektura, ale powinniśmy przestać patrzeć na nie krzywo tylko dlatego, że szkoła wymaga ich znajomości. To wciąż utwory, które potrafią być dziełem sztuki!

5. Dziady cz. II - Adam Mickiewicz

To chyba ta najkrótsza część, więc więcej osób będzie ją kojarzyło. Opisana epoka - romantyzm - jest współczesna autorowi, a sam utwór przedstawia niesamowicie głębokie wierzenia ówczesnych ludzi w duchy i życie po śmierci. W dodatku możemy dostrzec w nim jedną z teorii, mówiącej o tym, że nasze życie ma wpływ na to, co się z nami stanie po drugiej stronie. 

"Cicho wszędzie, głucho wszędzie.
Co to będzie? co to będzie?"

6. Złodziejka książek - Markus Zusak

II wojna światowa przedstawiona z perspektywy niemieckiej dziewczynki. Liesel już od dziecka była narażona na naloty bombowe, niemiecką policję i surowe kary. To barwnie opisana historia, która pozwala nam poznać wojnę nie od strony Polaka, jak to zawsze było, lecz zwykłej Niemki, która nie miała pojęcia o tym, co się wokół niej dzieje, nie wykształciła żadnych przekonań, które chwaliłyby Hitlera, wywyższały Niemców bądź poniżały Żydów. To czysta niewinność urodzona zdecydowanie zbyt wcześnie.


W skrócie - to tyle. Chciałam Wam pokazać, że zarówno książki dla osób w moim wieku (choć nie tylko) jak i lektury szkolne naprawdę mogą pomóc nam zapoznać się z historią, bez której tak naprawdę nie bylibyśmy tymi ludźmi, którymi jesteśmy. Co dobre, to nie są podręczniki, które przekazują "suchą wiedzę". Główny wątek przedstawia zwykłych bohaterów i ich przygody, a wątek historyczny ukazany w tle tylko ubarwia całą historię. I myślę, że to właśnie dzięki temu tak wiele wynosimy z takich książek.

Sami zobaczcie: "Latarnik" przedstawia ogromny wpływ "Pana Tadeusza" na każdego Polaka; "Krzyżacy" pokazują chociażby ciekawy zwyczaj, jakim jest łaska każdej damy, mogąca uratować mężczyznę przed śmiercią; "Antygona" obrazuje nam, jak daleko człowiek jest w stanie się posunąć, byleby tylko słuchać zasad boskich i własnego sumienia. Co zaś tyczy się "Dywizjonu 303"... czysta, wartka akcja i zręczny opis pozwala nam poznać bliżej każdego polskiego myśliwca, zupełnie jakby stał dokładnie przed nami. A także jego umiejętności, których nie posiadał żaden inny lotnik w najlepszej armii świata.

A co do samych lektur szkolnych... także uważam, że wpisanie ich w podstawę programową zniszczyło już na starcie opinię uczniów na ich temat. Sama na początku sięgałam po nie niechętnie. Ale później zobaczyłam, że to wcale nie umniejsza ich wartości. Wręcz przeciwnie; ta wartość wzrasta, gdy pod powłoką obowiązkowej lektury dostrzeżemy wciągającą treść, która pochłonie nas bez reszty. To nie dzisiejsze horrory, które wciągają od pierwszej strony, ale dzieła kryjące w sobie ogromną wartość.

Nie bójmy się po nie sięgnąć. Dajmy szansę temu, co od samego początku zostało odrzucone przez młodych uczniów. Może do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć - jeśli tak, to zdecydowanie mój czas. I nie zamierzam go zmarnować :)

Komentarze

Popularne posty

Dla mojej ulubionej klasy...

Ból - nasz wróg czy sprzymierzeniec?