"...Bo nasza wola to jest najwspanialsza polska broń..." - 63 Dni Chwały

Miałam wczoraj okazję być na wspólnym śpiewaniu (nie)zakazanych piosenek powstańczych z całą Warszawą, które odbywało się na placu Piłsudskiego, obok grobu Nieznanego Żołnierza. Już na wejściu każdy uczestnik dostał darmową gazetkę z artykułem na temat Powstania oraz śpiewnik z dziewiętnastoma utworami śpiewanymi przez powstańców podczas sześćdziesięciu trzech dni chwały. Niektóre powstały parę lat wcześniej, a inne podczas samego Powstania Warszawskiego. Imprezę prowadził Maciej Orłoś, opowiadając nam ciekawe szczegóły genezy niektórych ze śpiewanych piosenek. 


Wiecie, jakie to było niesamowite uczucie, stać tam razem z innymi Polakami i łączyć się w tej doniosłej chwili, śpiewając piosenki, które dokładnie siedemdziesiąt dwa lata temu jednoczyły naszych dziadków? Gdy rozglądałam się dookoła, niezdolna wydobyć głos, widziałam przejęte twarze innych ludzi, oczy pełne łez i ich zaciśnięte szczęki. To nie było rutynowe odbębnienie minuty ciszy dla szacunku wobec poległych - to coś znacznie, znacznie więcej... Wiele osób śpiewało naprawdę głośno, jakby chciało wyrzucić z siebie rozpacz i pokazać powstańcom zza światów, że wszyscy doceniamy ich hart ducha. Mnie samej zachciało się płakać, ale ponieważ nie lubię rozklejać się w publicznych miejscach, bardziej skupiłam się na obserwowaniu otoczenia. 

To było coś niesamowitego. Utwory chwytały za serce, a ludzie sprawiali, że nabierały one wręcz patetycznego charakteru, chociaż to były zwykłe piosenki mające dodać sił w walce. Ta chwila zmusiła mnie do dalszej refleksji, której poddałam się podczas powrotu do domu. Chyba na zawsze zapamiętam ten obraz, kiedy każdy Polak - młody, starszy, zakonnik czy zwykły urzędnik - stał z wyprostowanymi plecami, wpatrzony w kartkę z tekstem i śpiewał tak, że aż drżało jego ciało, a łzy spływały po policzkach. Przez głowę przeszła mi myśl, że śpiewali dokładnie tak, jak robili to powstańcy - z siłą, nadzieją i gotowością do walki.

Jeśli tylko uważaliście na lekcjach z historii lub mieliście okazję posłuchać żywej relacji swoich dziadków, z pewnością wiecie, że Polacy odznaczali się na tle Europy niespotykaną wolą walki i determinacją. Nasi rodacy walczyli od samego początku swojej historii, bezustannie upadając i podnosząc się, by ostatecznie, po niemalże pełnym tysiącleciu stać się prawdziwym państwem. Jeśliby prześledzić kilka kluczowych wydarzeń historycznych (bitwa pod Grunwaldem, potop szwedzki, zabory, I i II wojna światowa) lub ważne utwory literackie (H. Sienkiewicz "Potop", "Krzyżacy") nie sposób ominąć tych niezwykłych cech, które charakteryzują nasz naród. Za każdym razem, gdy o tym czytam bądź oglądam film dokumentalny, coś ściska mi serce. Jestem osobą wrażliwą i takie rzeczy od zawsze mnie ruszały. Poza tym - dzięki mojemu tacie - jedna z najważniejszych cech, jakich wypatruję u ludzi jest właśnie ich determinacja i siła, by walczyć do samego końca. 

Dzisiejszy tytuł jest fragmentem utworu pt. "Marsz Żoliborza", który śpiewaliśmy wczoraj podczas rocznicy Powstania. I muszę przyznać, że jest to utwór, który chyba najbardziej mi się spodobał. Co prawda wszystkie były cudowne i chwytające za serce, lecz jednak to właśnie ten najbardziej do mnie przemówił - szczególnie refren:

"...Bo nasz obronny wał
mocniejszy jest od skał,
a nasze serca twardsze są
od stali ich najcięższych dział.
Bez hełmów nasza skroń,
lecz pęknie pocisk oń,
bo nasza wola to jest
najwspanialsza polska broń..."

Jeśli dołożyć do tego muzyczny podkład na żywo i podniosłą atmosferę, naprawdę chce się płakać. Choć, nie ukrywam, piosenka pt. "Warszawianka 1831" ulokowała się na drugim miejscu. 

"...Grzmijcie bębny, ryczcie działa,
dalej, dzieci, w gęsty szyk.
Wiedzie hufce wolność, chwała,
tryumf błyska w ostrzu pik.
Leć, nasz Orle, w górnym pędzie,
sławie, Polsce, światu służ.
Kto przeżyje - wolnym będzie.
Kto umiera - wolnym już..."

A propos... może warto się nad tym dłużej zastanowić? Każdy z nas codziennie podejmuje decyzje i mierzy się z nowymi wyzwaniami. I może zamiast odpuszczać, kiedy nie ma się już sił, warto pomyśleć o tych, którym słowo "zrezygnować" było kompletnie obce. Wiem, że czasem bywa ciężko i wydaje się, że nie damy rady, ale... Powstańcy dali, prawda? W końcu to dzięki nim możemy dzisiaj (abstrahując od niespokojnych czasów) swobodnie żyć i cieszyć się tym, co mamy. To chyba najlepszy dowód. 

Idealnym przykładem jest chociażby nasza reprezentacja piłki nożnej. Nie interesuję się tym aż tak bardzo, ja większość chłopaków, ale chyba nie trudno dostrzec, jak bardzo walczą o każdą minutę gry. W 2012 roku nawet nie wyszliśmy z grupy; tym roku dotarliśmy znacznie dalej i nie przegraliśmy żadnego meczu. Chłopaki często są faulowani, ale nie udają poszkodowanych (przynajmniej w większości przypadków) i szanują przeciwnika. Nie pozwalają, by pewność siebie przesłoniła im obiektywny osąd. 

To tak na marginesie. Warto o tym czasem pomyśleć. W dodatku wczorajsze obchody zachęciły mnie do świętowania innych ważnych świąt narodowych i dlatego polecam Wam chociaż spróbować. Możliwe, że dzisiaj Polska nie może poszczycić się tym, co dawniej, ale wydaje mi się, że jakaś poważna zmiana w naszej gospodarce jest tylko kwestią czasu. Czym dla ponad tysiącletniego państwa jest jedna kadencja? Wszystko może się zmienić, a my powinniśmy być dumni z tego, że jesteśmy Polakami. Kilkuletnie złe decyzje bądź zbyt pochopne posunięcia nie powinny tego zmienić, nie sądzicie? 

Każdy popełnia błędy. A gdy oddamy władzę w ręce człowieka, który jej nie chce, wtedy zrozumiemy, jak dużo czasu straciliśmy. I może odzyskamy to, co utraciliśmy przez ostatnie dwie dekady... 

Zostawiam Was z tymi myślami :)

Komentarze

  1. Mam zaszczyt cię nominować do LBA! WIĘCEJ: http://the-mortal-instruments-the-otherstory.blogspot.fi/2016/08/2x-liebster-blog-award.html#more

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Dla mojej ulubionej klasy...

Literatura - niedoceniany skarb wartości

Ból - nasz wróg czy sprzymierzeniec?