Muzyka moim chillout'em
Tak, ten post jest moim sposobem zachęty do wyrażenia własnego zdania oraz okazją do poznania mnie z innej strony. Może chcecie się podzielić, jak ważna jest dla Was muzyka? Czego słuchacie? Czym się kierujecie w doborze playlisty? A może sami coś komponujecie?
Nigdy nie byłam uzdolniona muzycznie, więc ciężko powiedzieć, że jestem swego rodzaju specem w tej dziedzinie. Nie interesuję się nią tak, by znać niemalże każdego wykonawcę czy zespół. A jednak muzyka jest dla mnie bardzo ważna. Dlaczego?
Może dlatego, że pomaga mi się rozluźnić i uwolnić wszystkie emocje, które się we mnie kotłują. Jest moim wywoływaczem wspomnień, tych miłych i tych mniej... Uwielbiam słuchać jej w trakcie podróży, spaceru czy kontemplacji nad celem własnej egzystencji (co ostatnio zdarza mi się coraz częściej...). Słucham wszystkiego: klasyki, rapu, popu, muzyki alternatywnej i filmowej, hitów z lat moich rodziców.
Jestem pewna, że wielu z Was ma podobne motywy do moich. Rap motywuje mnie do pracy, klasyka pozwala myśleć o własnych błędach, pop zachęca mnie do zabawy i odstresowania się, a muzyka alternatywna jest idealna do wspominania ważnych chwil.
Przedstawiam Wam moją listę dziesięciu ulubionych piosenek:
1. Imagine Dragons - Shots
2. Basta - Mama
3. David Guetta ft. Zara Larsson - This One's For You
4. Griffin Peterson - Maybe Someday
5. Duke Dumont - Ocean Drive
6. Mam na imię Aleksander - Nie powtarzaj
7. Kodaline - All I Want
8. Joker & Sequence - Z dnia na dzień
9. Sash! - Adelante
10. Lukasyno - Czarne ptaki historii
Choć tak naprawdę mogłabym wymieniać w nieskończoność! Pokochałam "Marzenie" Roberta Schummana, walc z filmu "Noce i dnie", "Zimę" Vivaldiego, a także poloneza z filmu pt. "Pan Tadeusz". Przechodzą mnie dreszcze, kiedy słyszę nagranie Smolika - "Mind The Bright Places", a utwór Eda Sheerana "Photograph" przywołuje najpiękniejsze wspomnienia. Zawsze fascynuje mnie, co ta muzyka ze mną wyprawia :)
Czas coś polecić! Jeśli lubicie flet i muzykę relaksacyjną, możecie posłuchać utworów Edwarda Simoni. Wciągnęła mnie w to moja mama już parę ładnych lat temu, ale nadal lubię sobie do niego wrócić. Aco Bocina - "Split my love" to piosenka podobna gatunkowo, tylko zamiast fletu da się słyszeć gitara i bębenki. Enrique Iglesiasa pewnie wielu z Was zna, ale to także muzyka, która nada się i na biesiadę i do kameralnego spotkania!
A jakie są Wasze ulubione utwory? Jeżeli tylko uważacie, że znacie utwór, który powinnam usłyszeć, koniecznie się nim podzielcie! Jestem otwarta na wszystko - kiedyś słuchałam nawet Ireny Jarockiej... :)
A ja polecam Second Waltz Shostakovicha w wykonaniu Andre Rieu.
OdpowiedzUsuńRobinson.