Podróże - coś więcej niż wyjazdy all inclusive

Jeszcze kiedy byłam w podstawówce (czyli jakieś parę lat temu) wyjazd za granicę był czymś niespotykanym. I nie chodziło tutaj o fakt, że polski krajobraz wydawał się nudny i monotonny - to zwyczajnie nie było tak popularne. Mnie niemalże co roku rodzice zabierali około dwóch tygodni przed zakończeniem roku szkolnego na wakacje i za każdym razem wyjeżdżaliśmy za granicę. Wtedy było to coś niesamowitego. Gdy wracałam, musiałam zdawać relację z tego, jak tam było i co ciekawego widziałam. 

A dzisiaj? Nie jestem w stanie uwierzyć, jak wiele zmieniło się przez te parę lat. A może trafiłam w kompletnie odmienne środowisko? Prawda jest taka, że z osób, które teraz znam prawie nikt nie zostaje w kraju, gdy nadchodzi okres wakacji. I tak jak ja z rodzicami podróżuję po Europie, tak w klasie słucham, że ktoś odwiedził Jerozolimę, Egipt, że był w Stanach albo w Brazylii. My nigdy nie wybywamy tak daleko i nie mogę zrozumieć, jakim cudem te same rodziny, które parę lat temu jeździły na wakacje do dziadków, teraz wybierają się na inny kontynent.

I w sumie to chyba nawet dobrze - patrząc czysto hipotetycznie. Dzieci w wieku 14-15 lat już zaczynają poznawać świat, odmienną kulturę i poszerzać swoje horyzonty. Wyjeżdżają w miejsca, których ja nigdy na oczy nie widziałam, a potem wstawiają na Facebooka swoje zdjęcia i wszyscy się tym cieszą.

Właśnie. Czy o to chodzi? Kiedy spojrzę na ten rozwój turystyki polskich obywateli zastanawiam się, w którą stronę to wszystko poszło. I raczej nie mam tutaj na myśli tej dobrej.

Słyszę w klasie, że ktoś wybiera się do Egiptu, a ponieważ nigdy jeszcze nie miałam okazji postawić nogi na innym kontynencie, zawsze mnie to fascynuje. Dlatego zaczynam pytać, gdzie ta osoba dokładnie się wybiera, na ile czasu i co tam będzie robić. I wiecie co? Niemalże za każdym razem słyszę to samo: "Jedziemy na tydzień do Kairu. Mama znalazła ofertę last minute, będziemy mieszkać w pięciogwiazdkowym hotelu." 

Nie muszę tam być, by wiedzieć, jak będą wyglądać te wakacje. Pławienie się w wielkim basenie hotelowym, jedzenie bufetowych przysmaków oraz zabawy do późnej nocy. Dzień w dzień to samo, smażenie się na plaży i pływanie. Czytanie i spanie. Kompletne lenistwo i relaks.

Czy naprawdę o to w tym wszystkim chodzi? Jak dla mnie, to już lepiej siedzieć na tej rodzinnej polskiej wsi. Rozumiem, że kogoś mogą odprężać takie wakacje, ale... Po co wydawać pieniądze na coś, co jest tylko drogim relaksem dla naszego ciała? Nawet siedząc na wsi, człowiek oddycha prawdziwym powietrzem, pomaga przy gospodarstwie (o ile takowe posiada) i ma przed oczami wciąż swojski krajobraz. A lot do Egiptu tylko po to, by przez tydzień siedzieć nad basenem wydaje mi się (tylko w mojej opinii!) stratą pieniędzy. 

Gwoli wyjaśnienia: razem z rodziną jeździmy po Europie camperem. To taki wielki samochód z domem w środku :) Takie warunki pozwalają nam przemieszczać się bez uwiązania do hotelu i transportu miejskiego. Możemy nawet zatrzymać się na stacji benzynowej i przenocować tam, jeśli tylko mamy ochotę. Wielokrotnie znaleźliśmy niesamowite tereny, o których nie ma słowa na portalach polecających najpiękniejsze miejsca w Europie. Jesteśmy niezależni. I co najważniejsze: nastawiamy się na zwiedzanie. 

I nie mam tutaj na myśli wieży Eiffla, krzywej wieży w Pizie czy czegokolwiek innego, co zbudował człowiek. Skupiamy się na poznawaniu cudów natury, które są możliwe do zobaczenia. Przykładowo: widzieliśmy Meteory (klasztory w wysokich górach) w Grecji, Plitwickie Jeziora w Chorwacji, jaskinię Postojna na Słowenii, szlaki górskie we Francji. Takie przeżycia zbliżają człowieka do natury i pozwalają zobaczyć więcej niż to, co jest widoczne tylko na pierwszy rzut oka.

I nie krytykuję tego, że ktoś woli ofertę last minute. Jego pieniądze, jego czas. Ale w ten sposób ludzie coraz bardziej odcinają się od natury, nie pozwalają na poznanie świata, którego częścią tak naprawdę wszyscy jesteśmy. Wydajemy pieniądze na to, by korzystać z luksusów, jakie zbudowali dla nas inni ludzie, ale to wszystko jest tylko dla ciała. Gdzie tutaj miejsce na rozwój duszy? Poznanie historii? Nowych miejsc? 

Proszę Was, byście chociaż o tym pomyśleli. Raz na jakiś czas i ja nie pogardzę takim wyjazdem, ale nie macie pojęcia jak bardzo obcowanie z naturą może wpłynąć na Wasze usposobienie do wielu spraw. Jesteśmy częścią środowiska, a jednak oddzielamy się od niego jak tylko możemy. Dlaczego? Czy nie warto czasem wspiąć się na wzgórze i popatrzeć na wszystko z góry? Zastanowić się, w jakim kierunku ten świat zmierza? Ludzie skupiają się tylko na swoim ciele - używają kosmetyków, jedzą tylko dania najwyższej klasy, jeżdżą autem z najlepszymi standardami - a co z tego ma dusza? 

Jeśli czytasz książki, zgłębiasz wiedzę, harmonizujesz się z naturą bądź wyciągasz nowe lekcje, kochając to, co masz, to jesteś na dobrej drodze. Te właśnie rzeczy sprawiają, że Twoja dusza się rozwija. Nie staniesz się mądrzejszy od siedzenia nad basenem. Zobaczysz, jaki jesteś mały, gdy staniesz na szczycie góry w Słowackim Raju i pomyślisz o tym, ile znaczysz dla świata. Oczywiście, ciało także musi odpocząć, ale czym ono jest bez duszy? 
Jak dla mnie, to zwykłe pudełko. 

Pomyślcie o tym. Takie podróże sprawiają naprawdę wiele radości. A jazda camperem to naprawdę rewelacyjna sprawa! ;)

Komentarze

  1. Osobiście też tak uważam! Więc zgadzam się z tobą w 100%! Ja też częśto podróżuję z rodzicami (najczęściej do Polski (mieszkam za granicą), ale zdarzały się często wyjazdy o wiele dalej)! Dzięki takiej możliwości, mieliśmy możliwość pojechać do Egiptu i zwiedzić wspaniałe zabytki (między innymi grobowiec Tutanchamona, pływanie po rzece Nil, Dolina Królów, Sahara), Polecieć do Chorwacji i zwiedzić piękne dzieła Matki Natury (Plitvickie jezera, Krka)! Nigdy nie zapomnę wakacji w Grecji, pięknych plaż, wodne atrakcje, nurkowanie) i podróży samochodem z południa Finlandii (kraj w którym mieszkam), aż po Laponie i Norwegię <3 Oczywiście podczas wyjazdów wykorzystywaliśmy 2-3 dni, aby móc pobyć w hotelu i "poleniuchować" nad basenem, ale ogólnie, cały czas zwiedzaliśmy zabytki i inne przepiękne miejsca, które powinien każdy człowiek kiedyś zobaczyć <3 Moim następnym celem będzie Wielka Brytania! Anglia, Szkocja, Walia <3 Cudowne kultury, zabytki, historia i krajobrazy!
    PS. A gdzie tobie się jeszcze marzy pojechać??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i tak zwiedziłaś więcej niż ja :) Nigdy nie wyjechałam poza Europę, chciałbym jednak zobaczyć Wielki Kanion Colorado w USA, Japonię, Wodospad Niagara i Tybet. Mam także w planach odwiedzić Filipiny i Brazylię, ale to już z zupełnie innych powodów ;) Miło przekonać się, że nie jestem sama ze swoimi wariackimi poglądami :)

      Usuń
    2. Ach <3 Mi się marzy pojechać jeszcze do Chile <3

      Usuń
  2. A ja pamiętam jak Lennie była na Teneryfie :-) a nic o tym nie wspomniała, ciekawe dlaczego ? Czyżby było tak nudno ?

    Robinson.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Lennie nie była na Teneryfie camperem :) Zresztą o tym też już niedługo ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Dla mojej ulubionej klasy...

Literatura - niedoceniany skarb wartości

Ból - nasz wróg czy sprzymierzeniec?