Jak reagować na atak?

Muszę przyznać, że ze względu na mój charakter i umiejętność wyrażania własnego zdania (a także krótkie włosy - głupie, ale prawdziwe) często spotykam się z dosyć nieprzychylnym zachowaniem rówieśników. Pewnie większość z Was wie, o czym mówię. Niestety wyśmiewanie i nękanie innych nie jest dziś szczególnie nietypowym zachowaniem, czego nie potrafię zrozumieć. Naszła mnie jednak ochota napisania krótkiego poradnika, jak poradzić sobie, gdy ktoś zaczyna nas atakować. 

Nie bójcie się być odważni. Pierwszy raz wydaje się być nie do osiągnięcia, ale potem... zaczyna to sprawiać satysfakcję! :)

Jeśli toczy się dyskusja, a Wy kulturalnie wyraziliście swoje zdanie, nie powinno być problemu. A jednak czasem w grupie napatoczy się taki, co tylko czeka na okazję, by się przyczepić. Cały kłopot jednak nie leży w samym sprzeciwie, a poparciu grupy, jakie ono zyskuje.

Mówicie swoje zdanie. Ktoś je wyśmiewa, a w jego ślady idzie cała grupa. Po chwili przypuszczają atak. Najczęściej ma on postać: "Kto ci nagadał takich bzdur?" albo innego sposobu wyśmiania twojej postawy. Co robić? 

Powinnam powiedzieć: odejdźcie i nie mieszajcie się w to. A jednak wiem, że czasem się nie da, bo okoliczności potrafią obrócić się przeciwko nam. I co wtedy?

1. Uśmiechnijcie się.

Nie ma nic, co bardziej zbiłoby ich z tropu! Atakując, napastnik spodziewa się albo kontrataku, albo ucieczki. Ignorując jego zaczepkę niszczycie jego plany i chwiejecie jego pewnością siebie. To pierwszy krok, który pozwala Wam pokazać, że dysponujecie niezmąconą pewnością siebie i nie dacie się tak łatwo przestraszyć. I oczywiście taka postawa Wam samym dodaje wiele sił. Jeżeli nasze opanowanie bierze się z zewnątrz, a nie ze środka, nigdy go nie utrzymacie. Musicie mieć je w sobie.

2. Mówcie dalej, jakby nie padły żadne słowa.

Kontynuujcie spokojnym, rzeczowym tonem. Bez nerwów. Ignorujcie szydercze chichoty, wredne komentarze czy co tam jeszcze będą w stanie wymyślić. Liczy się to, żeby ton Waszego głosu nie uległ zmianie - to po tym najczęściej rozpoznaje się strach lub niepewność, gdy ktoś uważnie Was słucha. 

3. Patrzcie mu w oczy.

Prowodyr całej sytuacji z pewnością będzie próbował zmącić Wasz spokój. Patrząc mu w oczy pokazujecie, że nie macie żadnych obaw przed wyrażeniem własnego zdania, ale także posiadacie odpowiednie, niezbite argumenty. Patrząc w dół, często nieświadomie okazujemy zwątpienie, co bardzo łatwo rozpoznać. Możemy czasem zerknąć w górę albo na bok, ale w dół - nigdy.

4. Pilnujcie własnej postawy.

Proste plecy. Ręce przy sobie. Stójcie w jednej pozycji. Zarówno chaotyczne wymachiwanie rękoma, jak i przystawanie z nogi na nogę to kolejny znak braku pewności siebie. Możecie czasem dotknąć ramienia wspomnianego prowodyra lub posłać mu lekki uśmiech (może być nawet taki pobłażliwy - dla lepszego efektu ;) - tego raczej nie będzie się spodziewał. Jeśli będzie kreatywny, podtrzyma tę chwilę szyderstwa, ale z pewnością zacznie ona tracić swoją moc.

5. Zaszalejcie i wyrzućcie słowniki!

W takich sytuacjach używanie trudnych terminów albo zawiłych zwrotów z pewnością Wam pomoże. Nie będę owijać w bawełnę - człowiek atakujący drugiego tylko dla zabawy z pewnością nie może poszczycić się bogatym słownictwem, więc poczuje się przy Was zwyczajnie głupio. To moja ulubiona broń, bo nie pokona tylko i wyłącznie człowieka na poziomie, a w takim wypadku konwersacja staje się nie tylko obroną, ale i świetną formą ataku. Natomiast w tej poprzedniej sytuacji jesteście po prostu wygrani - wyraz twarzy prowodyra z pewnością Wam o tym powie.

6. Wyjście smoka!

Jeśli tylko macie taką okazję, a prowodyr jest rzeczywiście niedojrzałym i nieelokwentnym człowiekiem, możecie na koniec zbyć całą rozmowę, rzucić coś z lekka lekceważąco i odejść (zachowując oczywiście zasady kultury osobistej!), żeby nie musieć zbyt długo wdawać się w dyskusję. Robię tak, gdy już kończą mi się argumenty i w ten sposób mogę to ukryć. Rówieśnicy - najczęściej kompletnie zbici z tropu - nie kontynuują dialogu. 

Proste? A skąd! Uczyłam się tego kilka ładnych lat, a i tak zachowanie w takiej sytuacji to kwestia dosyć indywidualna. Mimo to ten schemat może Wam pomóc, jeśli tylko będziecie w stanie zapanować nad dreszczem, który zawsze nas przechodzi, gdy tracimy kontrolę nad sytuacją. A kilka tak rozegranych konwersacji mocno buduje pewność siebie!

Powinnam jednak podkreślić, że tę odrobinę arogancji, którą może zdarzyć się nam użyć, nie możemy okazać w stosunku do starszej od nas osoby. Tak naprawdę chodzi o to, by w widoczny sposób pokazać, że nie zamierzamy ulec prowokacjom i zniżyć się do czyjegoś poziomu. Okazanie braku szacunku lub zwrócenie się do rozmówcy jego językiem z pewnością tym właśnie jest. A fakt, czy on zrozumie choć jedną czwartą tego, co mówicie, nie jest ważny. Efekt będzie wielki, a cel - osiągnięty. 

Ale oczywiście, jeśli tylko możecie uniknąć takiego starcia, zróbcie to. Nie warto psuć sobie nerwów ani zabierać czasu dla kogoś, komu zależy tylko na ośmieszeniu nas. Z czasem zaczniemy coraz lepiej rozpoznawać, czy ktoś jest zwyczajnie zainteresowany naszą opinią, chce nas pokonać ze względu na swoją dumę, czy sprawić, byśmy poczuli się bardzo mali tylko dlatego, że sprawia mu to satysfakcję. Wciąż się tego uczę, ale muszę powiedzieć, że te efekty, które dostrzegam dzisiaj, zdecydowanie są warte mojej pracy :)

Komentarze

Popularne posty

Dla mojej ulubionej klasy...

Literatura - niedoceniany skarb wartości

Ból - nasz wróg czy sprzymierzeniec?